+15
becool 14 sierpnia 2014 18:09
Amsterdam, ani ogólnie mówiąc Holandia, nigdy nie były na naszej liście miejsc “must see”. Kierując się, jednak zasadą, że to bilet wybiera Ciebie, a nie na odwrót, właściwie bez zastanowienia zdecydowaliśmy się na zakup biletów LOT-u na idealny weekend (od piątkowego do niedzielnego wieczora) w Amsterdamie.



Po dość krótkim locie (niecałe 2 godziny) wylądowaliśmy na lotnisku Schiphol. I tu już spotkało nas pierwsze pozytywne zaskoczenie. Okazało się, bowiem że dojazd pociągiem do dworca Amsterdam Centraal trwa nie więcej niż 15 minut, co zwłaszcza przy tak krótkim wyjeździe jest nie lada zaletą.
Stolica i największe miasto Holandii słynie przede wszystkim z dużej otwartości, tolerancji oraz liberalnego prawa narkotykowego. Amsterdam oprócz Dzielnicy Czerwonych Latarni i coffee shopów, ma do zaoferowania znacznie więcej.
Miasto słusznie nazywane Wenecją Północy położone jest na licznych wyspach rozdzielonych przez 160 kanałów połączonych ze sobą tysiącem mostów. Przy brzegach kanałów cumowane są barki, często adaptowane do celów mieszkalnych.



Ciekawe wrażenie robią też tamtejsze kamieniczki. Każda z nich jest inna, inaczej ozdobiona, a niektóre są po prostu… krzywe. Przekrzywione do przodu domy sprawiają wrażenie jakby się pochylały nad kanałami i nie jest to efekt działania żadnego środka odurzającego;) Wspominając Amsterdam nie można również zapomnieć o rowerach, które są wszechobecne w tym mieście i są czymś, co wyróżnia stolicę Holandii na tle innych europejskich stolic. Nie jest to mit. Faktycznie rowery są dosłownie wszędzie. Spacerując po mieście nie jednokrotnie przekonaliśmy się, że to one są tu najważniejsze;)







Nasz spacer po Amsterdamie zaczynamy od wspomnianej wcześniej słynnej Dzielnicy Czerwonych Latarni. To z pewnością obowiązkowy punkt wizyty w tym mieście, co zresztą było widać po liczbie turystów (swoją drogą zaskoczyło nas, że jest ich aż tak wielu!) Warto się tu wybrać zarówno w dzień jak i w nocy, kiedy klimat tego miejsca znacznie się zmienia. Amsterdam jest miastem bardzo często wybieranym na spędzenie wieczoru kawalerskiego lub panieńskiego, a Dzielnica Czerwonych Latarni jest szczególnie obleganym, a w nocy bardzo imprezowym miejscem. Znakiem rozpoznawczym dla tej dzielnicy są jaskrawe neony oraz prostytutki prezentujące swe wdzięki w witrynach. Robienie zdjęć w tym miejscu nie spotka się z pozytywną reakcją. Oprócz tego znajdują się tu liczne coffee shopy. Co ciekawe Dzielica Czerwonych Świateł jest skupiona wokół najstarszego kościoła w Amsterdamie – Oude Kerk.





Idąc dalej po mieście, w którym zdecydowanie ważniejszy jest rower i łódka niż samochód, kierujemy w stronę Westerkerk. W bezpośrednim sąsiedztwie kościoła z najwyższą wieżą w Amsterdamie, znajduje się przekształcony w muzeum – Dom Anny Frank. To tu, na tyłach budynku autorka Dziennika Anny Frank z rodziną i czwórką znajomych, ukrywała się przez 2 lata przed nazistowskimi prześladowaniami podczas II wojny światowej. Pierwsze co zobaczyliśmy, to jednak nie wspomniany dom, a gigantyczną kolejkę, ciągnącą się przez kilkadziesiąt metrów. Mimo zaciekawienia, nie zdecydowaliśmy się jednak tak długo czekać i nie weszliśmy do środka.







Rijksmuseum, czyli holenderski narodowe muzeum to kolejna znana atrakcja Amsterdamu. Muzeum jest ogromne i z pewnością można w nim spędzić mnóstwo czasu podziwiając kolekcję malarstwa składającą się z ponad 5 tys. obrazów. Jako, że malarstwo nie szczególnie nas interesuje, pozostało nam podziwianie muzeum z zewnątrz;) Warto jednak wiedzieć, że przed budynkiem znajduje się znany wszystkim ze zdjęć przedstawiających to miasto, napis I amsterdam. Napis niestety ciężko było nawet sfotografować, gdyż oblegany był przez tłum ludzi przybierających różne dziwne pozy na poszczególnych literach.





Przyjemnym miejscem na spędzenie popołudnia okazał się Vondelpark - największy park w Amsterdamie, będący w przeszłości miejscem spotkań hipisów. Imponujących rozmiarów park cieszy się dużą popularnością nie tylko wśród turystów, ale też amsterdamczyków, którzy chętnie urządzają tu pikniki na trawie. Można tu również wypożyczyć rower lub rolki i objechać cały teren parku.



Będąc w stolicy wiatraków i tulipanów nie omieszkaliśmy także zajrzeć na ostatni bazar na wodzie. Kwiatowy raj – Bloemenmarkt, znajduje się przy najstarszym kanale Singe i jest otwarty 7 dni w tygodniu. Jest to dobre miejsce na kupienie pamiątek. Oprócz niezliczonej ilości roślin i cebulek kwiatowych, można tu zakupić np. tradycyjne holenderskie drewniaki.





Na deser trzeba się wybrać na … frytki! Holenderskie frytki różnią się bardzo od typowych frytek z restauracji Fast-food. Są zdecydowanie grubsze, smażone dwa razy i mega pyszne! Do wyboru różnego rodzaju sosy. Zdecydowanie nie można opuścić Amsterdamu nie próbując tego dania.







Podsumowując: stolica Holandii bardzo pozytywnie nas zaskoczyła, okazała się idealnym miejscem na city break, które szczerze mogę polecić każdemu.

Zapraszam również na bloga: http://mamasaidbecool.blogspot.com/

Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

lahcimmm2 15 sierpnia 2014 13:57 Odpowiedz
jadę za tydzień, dzięki za rady:)
becool 15 sierpnia 2014 14:22 Odpowiedz
lahcimmm2jadę za tydzień, dzięki za rady:)
fajnie, że się komuś przyda:)
chriss 15 sierpnia 2014 17:00 Odpowiedz
Fantastyczna relacja i świetne zdjęcia. Dzięki Wam nabrałem ochotę na wypad do Amsterdamu :)
becool 15 sierpnia 2014 18:29 Odpowiedz
chrissFantastyczna relacja i świetne zdjęcia. Dzięki Wam nabrałem ochotę na wypad do Amsterdamu :)
dzięki! :) na pewno warto się wybrać ;)
kalarepka 15 sierpnia 2014 21:09 Odpowiedz
Świetne zdjęcia! Jaki to aparat?
becool 15 sierpnia 2014 21:31 Odpowiedz
kalarepkaŚwietne zdjęcia! Jaki to aparat?
nikony: d80 i d90
greg0 15 sierpnia 2014 23:47 Odpowiedz
lahcimmm2jadę za tydzień, dzięki za rady:)
ja też 22-24.08
magdadd 7 października 2014 22:22 Odpowiedz
Już chciałabym tam być! Piękne zdjęcia. Pogode świetną mieliście.